Nieskończoność?
Stephen Hawking, "Krótkie
odpowiedzi na wielkie pytania", Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2018 rok.
Stephen Hawking… od Niego
chciałabym zacząć, choć nie śmiem. Więc może w skrócie takim, jak Jego czy też
Wszechświata mgnienie oka. Bo to ponoć jedno i to samo. Prawie. Geniusz, wizjoner, piękny umysł dotykający Absolutu, jakże
niesprawiedliwie zamknięty w zmaltretowanym, usztywnionym, zapadającym się, upokarzająco
ubezwłasnowolnionym chorobą ciele. I ta wielkość. I ta moc. Boże! (Boże, w
którego nie wierzył…)
Nasze czasy, być może
pod tym względem paradoksalnie szczęśliwe, przekuły Go w celebrytę, z czego się
ironicznie się śmiał i jednocześnie doceniał ten fakt, pozwalający na szerokie
propagowanie nowych idei… Bo Jego poczucie humoru i dystans wypływają z co
drugiego wersu tej książki.
Genialny fizyk i
matematyk, profesor, autorytet, naukowiec szczycący się przełomowymi odkryciami
w dziedzinie astrofizyki, potężny, niezłomny wojownik, popularyzator tak mało przystępnych dziedzin
wiedzy, jakimi są fizyka i astronomia.
Ktoś fascynujący i chyba
w życiu bardzo trudny… i jednocześnie uroczy…
A teraz krótko o książce,
bo przecież to są krótkie odpowiedzi na wielkie pytania.
Czy istnieje Bóg? Jak się
wszystko zaczęło? Czy są inne istoty rozumne we wszechświecie? Co jest wewnątrz
czarnej dziury? Czy możliwa jest podróż w czasie? Czy ludzkość przetrwa na Ziemi?
Czy powinniśmy skolonizować kosmos? Czy sztuczna inteligencja zdominuje
inteligencję ludzką? Czy możemy kształtować naszą przyszłość? I, po pierwsze,
dlaczego musimy zadawać wielkie pytania?
Mogę jedynie powiedzieć,
że – przez chwilę, dokładnie tę, w której czytam – wydaje mi się, że coś rozumiem.
Ale kiedy tylko podnoszę oczy znad tekstu znów nie potrafię pojąć tych
wszystkich rzeczy, np. momentu, kiedy JESZCZE NIE ISTNIAŁ CZAS. I wielu, wielu,
wielu innych. Więc kłaniam Mu się nisko i czytam dalej. Żeby choć przez moment,
przez krótką, złudną sekundę, zrozumieć bardziej…
Komentarze
Prześlij komentarz